Cześć ?
Pamiętasz? Dopiero co pisałam do Ciebie „List z muszelką w tle” i rozpoczynaliśmy lato i wakacje. Byłam nad morzem i łapałam pierwsze promienie słońca, po tym jak ogarnęłam męskie fochy urlopowe w moim stadzie. Jak ten czas szybko zleciał.
Dziś pozdrawiam Cię serdecznie siedząc na małym, drewnianym pomoście na brzegu mazurskiego jeziora. Jest fajny, taki kameralny i klimatyczny. W czyściutkiej wodzie widzę małże, okonie i raki nieboraki. Piękne okoliczności przyrody. Zaraz wrzesień. Wakacje odchodzą zostawiając niedosyt i tęsknotę za ciepłymi promieniami słońca. W głowie kołacze się cichutko pytanie: jaka będzie ta jesień? Czy uda nam się spokojnie ją spędzić wśród złotych liści i babiego lata? Kiedy piszę te słowa sierpień jeszcze rozpieszcza mnie swoją dobrocią. Nie żałuje mi słonecznych dni, błękitu nieba i rześkiej temperatury wody w jeziorze. Nie mogę narzekać. Jestem z bliskimi w pięknym miejscu i czuję się dobrze. Cieszę się, że jest ze mną pozytywność. Ostatnio musiałam się dużo napracować, żeby ją w sobie odnaleźć. Tak czasem bywa.
Koniec sierpnia, koniec wakacji, koniec urlopu. A że każdy koniec to początek więc powstało kilka planów na jesień. Czy uda się je zrealizować? Patrząc w przyszłość pogodnym okiem liczę, że zapał nie będzie słomiany. Zwłaszcza, że to konsekwencja tego wszystkiego, co wydarzyło się przez ostatni rok. Jesienią ubiegłego roku „przez przypadek” trafiłam na moje pierwsze spotkanie Akademii Pozytywnych Kobiet, a ponieważ bardzo mnie zauroczył klimat i atmosfera, którą tam zastałam, opisałam swoje przeżycia w tak zwanym „Pstryku”, czyli jak się później okazało moim pierwszym felietonie pt. „ Nic nie dzieje się bez …” (publikacja na stronie Akademii Pozytywnych Kobiet w dniu 06.10.2019 roku). Mój opis przypadł do gustu założycielkom Akademii i tak zupełnie „przez przypadek” zaczęłam pisać felietony, które jak się z czasem okazało kilka osób chętnie czyta. Do dziś powstało ich ponad 40. Ten jest chyba 46 ?. Dostałam przez ten rok dużo wsparcia od życzliwych osób (bardzo za nie dziękuję), wiele z nich zachęciło mnie do tego, by pisać. Mój wewnętrzny krytyk rzadko śpi i często zadaje pytanie: „Po co?” lub wręcz stwierdza: „To bez sensu”. Wtedy właśnie każdy pozytywny gest jest na wagę złota, a słowa wsparcia i pokrzepiające wpisy są jak drogowskazy. Teraz zagram mu na nosie i od października rozpoczynam kurs, który ma na celu pomóc mi oszlifować moje pisane linijki. Krytyk: „Po co?”, a ja: „Po to!”. I robię swoje. Mam nadzieję wkrótce zdziałać coś jeszcze, ale na razie nie chcę zapeszać więc przemilczę szczegóły – Ty trzymaj kciuki, proszę.
Jak Twoje wakacje? Udało Ci się trochę odpocząć? Ja wiem, że urlopu zawsze za mało, a to co dobre za szybko się kończy. Ale przecież zaczyna się jesień. Piękna polska jesień. Kasztany spadną z drzew, a dzieci (oderwane siłą przez dorosłych od komputerów i tabletów), mogą się nauczyć jak zrobić z nich piłeczkę, albo kasztanowe ludziki. Rodzice znów będą ogarniali siebie, pracę, dom, szkołę, zajęcia dodatkowe pociech, zakupy. Przywitają nas kolejne wyzwania, cele do osiągnięcia. A Ty masz już takie? Ja długo nie umiałam swoich określić, ale widzę, że powoli coś się klaruje i muszę przyznać, że łatwiej płynąć wiedząc dokąd. Nie mam patentu kapitana, ale czuję, że „majtek okrętowy” będzie ze mnie na medal, bo planuję dać z siebie wszystko. Dziś, taka wypoczęta po pobycie na Mazurach, wierzę, że dam radę. Poza tym, kiedy dam z siebie wszystko, to nawet jak coś mi nie wyjdzie, nie będę miała do siebie żalu. Po prostu wtedy spróbuję jeszcze raz, tylko inaczej. Taki mam plan.
Każdy plan wymaga realnej oceny sytuacji. U mnie taka ocena wykazała, że aby sprostać jesiennym wymaganiom muszę ograniczyć jedne działania na rzecz drugich. Stąd prośba do Ciebie o wyrozumiałość, kiedy będę pisała ciutkę rzadziej (raz na dwa tygodnie). Wierzę, że mnie rozumiesz. Przecież to właśnie Ty mnie do tego zachęcasz, to Ty mnie wspierasz i to Ty mnie dopingujesz. Za to wszystko dziękuję.
Dzisiejszy list poszedł lekko w nostalgię, nie sądzisz? To pewnie dlatego, że taki nastrój mi ostatnio towarzyszył. Mam nadzieję, że Cię nie zanudzam. W końcu życie składa się nie tylko z zabawnych i wesołych dni, choć życzę i Tobie i sobie, aby właśnie takich było jak najwięcej.
Przesyłam Ci moc serdecznych uścisków, pozdrowień i pełnych słońca buziaków. Uśmiecham się do Ciebie. Ty uśmiechnij się do mnie. Tak pożegnajmy odchodzący sierpień, życzliwie, ciepło, z uśmiechem, bo przecież nadchodzi nowe… Zaraz wrzesień,
Kasia