Odczarowanie szarości zwykłej codzienności

Jest zimowy ranek. Wczesna godzina. Mam wrażenie, że cały świat, poza mną i kotem, jeszcze śpi. Siedzę na kanapie z laptopem na kolanach. W tle słychać radio – płynie z niego delikatna muzyka. Światło lampki przecina ciemność nocy, lecz włączam także światła choinkowe rozwieszone pod sufitem balkonu. Dzięki temu w pokoju robi się przytulnie, spokojnie, miło. Kot siedzi owinięty ogonkiem i patrzy z zainteresowaniem, co będzie dalej. A dalej nie ma niezwykłych rzeczy. Jest uderzanie palcami w klawiaturę i na pulpicie pojawiają się literki, które łączą się w wyrazy, później w zdania, tworząc pierwszy od dawna felieton. Parę akapitów, układa się w krótki list.

Cześć Złotko, 

witam Cię słodko,

kilka myśli przesłać Ci postanawiam,

więc na wstępie 

serdecznie Cię pozdrawiam

Mam nadzieję, że u Ciebie jest dobrze, bardzo Ci tego życzę. A jeśli masz teraz trudniejszy czas, przesyłam Ci wspierające myśli i cichutko cytuję Jerzego S. Leca: „Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija”. Bardzo Cię proszę, nie pozwól, by gasła Twoja nadzieja. Ciężkie chwile też mają swój koniec, są elementem zwykłego życia.

Mam taką refleksję, że większość z nas wiedzie zwykłe życie. Każdego dnia wykonujemy szereg czynności, którym daleko do ekscytowania swoją doniosłością. Bo co ekscytującego w dzwonku budzika? Cóż pięknego w tym, że niesiemy potargane głowy, do kuchni po kawę lub do łazienki za potrzebą. Później startujemy do swoich zwykłych, codziennych zajęć, do szkół, do zakładów pracy, aby mieć dochód, niezbędny do funkcjonowania w społeczeństwie i przeżycia. Na to, jak wyglądają te nasze zwykłe, codzienne zajęcia wpływają między innymi takie sprawy, jak: sytuacja materialna, miejsce zamieszkania, wiek, stan zdrowia, wykonywany zawód, itp. To właśnie one określają ramy naszych codziennych czynności i działań, a niekiedy wyznaczają nam ograniczenia. I choć pozornie wszyscy robimy to samo, to w bardzo różny sposób: z lekkim sercem, z ciężką duszą, ze smutkiem, z marudzeniem, z radością, z podnieceniem, z chęcią i bez chęci. Wszystko zależy od tego, jakie mamy nastawienie, samopoczucie, czy nam się chce, czy robimy coś, co nas kręci. A kręci nas często to, co jest pomiędzy spaniem, jedzeniem, piciem i dbaniem o higienę – czyli rozwój i pasja. 

Pasję można odnaleźć w bardzo prostych rzeczach, sprawach, czynnościach. Nawet takich uznawanych za zwyczajne i nudne. Moim zdaniem sekret kryje się w sposobie ich wykonywania. Określenia: „lekarz z powołania”, „ksiądz z powołania”, „nauczyciel z powołania”, wskazują na ludzi, którzy wykonują swoje posługi kierując się sercem, idą za wewnętrznym głosem, czerpią motywację z działania. To bohaterowie codzienności. Potrafią dostrzec niezwykłość w tym, co zwyczajne. 

To właśnie jest magiczny sposób na odczarowanie szarości zwykłej codzienności.

Pamiętam zdanie przeczytane w „Alchemiku” Paulo Coelho: „A wszystkie dni są takie same wtedy, kiedy ludzie przestają dostrzegać to wszystko, czym obdarowuje ich los, podczas gdy słońce wędruje po niebie”. Pisarz dostrzegł to, co bywa określane jako „magiczna chwila dnia”. To moment, w którym człowiek potrafi uświadomić sobie, ile dobra ma wokół siebie. Szkoda, że tak często ta myśl przychodzi do nas wtedy, gdy coś tracimy. A nie warto wcześniej? 

Piszę Ci o „magicznej chwili”, bo uważam, że jej docenianie jest niezwykle cenną umiejętnością, której powinno się uczyć dzieci w przedszkolu. Jej znajomość pozwala na wzmocnienie odporności psychicznej, na kształtowanie uważności i budowanie pozytywności. Nie tej toksycznej, która wypiera fakt, że życie jest czasem ciężkie, że spotykają nas trudne doświadczenia, że mamy chwile zwątpienia, ale takiej, która mimo wszystko, wybiera nadzieję i szuka tego co dobre wokół. Tej, o której pisałam w moim felietonie dla Akademii Pozytywnych Kobiet w styczniu 2020 r. „Chcesz łopatę?” – dla przypomnienia fragment:

„Zacznę od wyznania: zakochałam się! W historii opisanej w książce Reginy Brett „Bóg nigdy nie mruga – 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu”. Kiedy dostałam tę książkę od córki, nie spodziewałam się, ile znajdę w niej pięknych słów, a już na pewno nie mogłam przewidzieć, że znajdę tam szczęście w kupie łajna! Pozwolę sobie zacytować tę opowieść: „Jest taka stara historia o braciach bliźniakach, z których jeden był urodzonym optymistą, a drugi –  urodzonym pesymistą. Usiłując ich zrozumieć, psychiatra umieścił pesymistę w pokoju z mnóstwem zabawek, żeby sprawdzić, co się stanie. Chłopiec płakał i szlochał. Optymistę lekarz zaprowadził do pokoju pełnego końskiego łajna i wręczył chłopcu łopatę. Wiele godzin później optymista wciąż z uśmiechem przerzucał łajno tak szybko, jak tylko potrafił.

– Z czego się tak cieszysz? – zapytał lekarz.

Chłopiec odpowiedział:

– Skoro tu jest tyle łajna, to gdzieś musi być i kucyk!

Uważam, że w życiu trzeba szukać kucyka! To jest sposób na szczęście. Szczęście, które jest emocją. Ale emocją spowodowaną doświadczeniami ocenianymi przez nas jako pozytywne. Ocenianymi przez nas! To oznacza, że my nadajemy wartość temu, co nas spotyka. Jak zawsze podkreślam, że nie należy generalizować i uogólniać. Próbuję tylko powiedzieć, że w wielu sytuacjach mamy wpływ na to jak reagujemy i czy czujemy się szczęśliwi”. To jest dobra wiadomość – że chodzi o umiejętność, czyli coś, czego można się nauczyć i czego warto się nauczyć. Dla siebie, dla swojego samopoczucia, spokoju, komfortu. 

Tym optymistycznym akcentem kończę mój dzisiejszy list. Ściskam Cię serdecznie i mam nadzieję, że nie każesz mi długo czekać na odpowiedź… 

Z lekkim uśmiechem rzucam spojrzenie na okno – co tam się dzieje. Ciemność ustąpiła miejsca wschodzącemu słońcu. Kolory, które tak trudno nam czasem dostrzec w codziennym pędzie, zmieniają czarne, nocne niebo w jasny dzień. Daje się wśród nich zauważyć pomarańcz, róż, troszkę brązu, są różne odcienie błękitu, turkus, granat i wiele innych, które aż ciężko określić słowami. To uroki wczesnego wstawania – darmowy spektakl w teatrze zwyczajnego życia. Myślę, że szczęśliwy ten, kto potrafi to zauważać.

Wczesna godzina minęła. Mam wrażenie, że wszyscy już wstali. Jeszcze chwilkę siedzę na kanapie, a potem idę witać mój cały świat i jego codzienne sprawy. Taki zwykły dzień. Czuję za niego wdzięczność…

A Ty? Dostrzegasz wyjątkowość w zwyczajności?

Ściskam,

Kasia

O autorce:

Katarzyna Perka – właścicielka lekkiego pióra, pogodnego spojrzenia na życie, zafascynowana pozytywnym myśleniem i tym, co piękne w drugim człowieku. Uśmiechnięta i optymistycznie nastawiona do „tu i teraz”. Ambasadorka i felietonistka Akademii Pozytywnych Kobiet.

Magister profilaktyki społecznej i resocjalizacji ze specjalizacją wychowawczą w IPSiR na Uniwersytecie Warszawskim. Ukończyła pierwszy i drugi stopień Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach, warsztaty z pracy metodą Kids Skills, a także warsztaty z pracy z cierpiącym nastolatkiem „Kryzys w kryzysie”. 

Dzięki połączeniu zdobytych umiejętności z wrodzoną empatią i pasją, może pomagać dziś dorosłym i dzieciom w szukaniu rozwiązań oraz realizacji ich życiowych celów, wspiera kobiety w kryzysie, zajmuje się także propagowaniem psychoedukacji i psychoprofilaktyki.

Udostępnij: