„Mikołaju, Mikołaju, co Ty robisz w ciepłym kraju?
Robię piłki i korale, a dla Ciebie śpiącą lalę.”
Pamiętacie taki wierszyk z dzieciństwa? Kiedyś taka śpiąca lala stanowiła szczyt marzeń wielu dziewczynek, w tym mój, ale dziś już nie chcę śpiącej. Wolę wyspaną, przytomną i świadomą ?.
Drogi Mikołaju,
piszę do Ciebie ten list mimo, że wiekowo nie łapię się do „Biedronek”, prędzej może „Krasnale”, bo one już długo żyją. Zresztą grupa wiekowa nie jest istotna… Stan ducha się liczy, a ten mam naprawdę jak dziecko – uwielbiam bawić się, jeść i spać ?. Chcę więc Cię prosić Mikołaju, z dziecięcą ufnością, o prezent. Jaki? Zaraz Ci wytłumaczę.
Widzisz jest tak:
zwykły dzień. Siedzę w fotelu, przykryta miękkim kocem. Podziwiam przez okno wieczorną panoramę Warszawy, która ślicznie wygląda wśród niezliczonych kolorowych światełek. Ozdobą na nocnym niebie jest blask księżyca. Obrazek, jak z bajki. Moje liczne mózgowe synapsy, pracują jak zawsze pełną parą, więc wszystko mam pod kontrolą. Jestem skoncentrowana, jak pomidory w słoiczku, 33%. Pamiętam o wszystkich ważnych i mniej ważnych sprawach, osobach, kłótniach, promocjach, książkach z biblioteki, datach, tematach zaległych, obecnych i przyszłych, wszystko mam poukładane, systematycznie i skrupulatnie, a jeśli czegoś potrzebuję, od razu wiem, gdzie po to sięgnąć. Istny luksus! Mimo wielu zobowiązań prywatnych i zawodowych, mogę w najbliższych dniach spotkać się z przyjaciółką jedną i drugą, zabrać męża do kina i w ogóle jestem mega dumna z siebie, że tak sobie z tym całym moim życiem świetnie radzę. Uświadamiam sobie z radością, że mam idealny porządek w każdej szafce, szufladzie i komodzie, ogarniam dom, sprzątanie, zakupy, pranie i prasowanie. Ogarniam też szkołę syna i świetnie wiem, co teraz przerabiają na historii, a nawet orientuję się co ma zadane z matematyki. Pamiętam bez kalendarza o swoim fryzjerze i przypominam mężowi o jego wizycie u stomatologa. Jestem tak niesamowita, że ogarniam nawet siłownię. I nie przeszkadza mi to znów ślicznie posprzątać w kuchni, przecież lubię gdy blask podłogi poraża wzrok. Aromat pysznego obiadu to nareszcie moja zasługa, a nie przewiew od sąsiadki z piętra niżej. A ja w tym wszystkim wciąż pamiętam o swoich potrzebach i daje radę zaszaleć – robię sobie baba wieczór, czyli domowe SPA, gdzie przez kilka godzin zajmuję się tylko sobą i dbaniem o swoją urodę. Jestem po tym niesamowicie zrelaksowana. Podnoszę nastrój zapalając pachnącą świeczkę, włączam dźwięki tybetańskich mis, a wtedy każda komórka mojego ciała czuje luz i chillout, ja zaś w tym czasie czytam choć kilka zdań z inspirującej książki.
Wtedy się budzę.
Fakty są takie Mikołaju, że im bardziej się staram o wszystkim pamiętać, tym więcej mi umyka. Okropność. Nie wyrabiam się ze wszystkimi zobowiązaniami, zadaniami i planami, co mnie mocno frustruje. Nie mam pojęcia, co klasa syna przerabia w szkole i zdarza się, że mam z tego powodu wyrzuty sumienia. Kiedy wracam z pracy pilnie nastawiam pranie, a mimo tego, kosz wciąż jest zapełniony. Nie lubię specjalnie gotować, choć bardzo bym chciała, często robię „coś na szybko” i czasami nawet pachnie to aromatycznie, lecz najczęściej piękne zapachy płyną do nas szybem wentylacyjnym. Nie robię sobie baba spa i nawet maskę na włosach trzymam robiąc jednocześnie prasowanie, żeby szybciej odbębnić jedno i drugie. Jak idę na siłownię, nie mam czasu na książkę. Jak spędzam czas z synem lub czytam, nie sprzątam i nie prasuję. Jestem chyba źle zorganizowana. A tak się staram. Wiem, że wszystko jest ważne. Istotne. Znaczące. Jak nad tym zapanować? Jak pogodzić? Jak inni panują nad każdą dziedziną swojego życia?
Ty mi musisz pomóc Mikołaju! Ja mocno wierzę, że mnie rozumiesz i w tym roku otrzymam prezent, który odmieni moje życie. Weź pod uwagę, że cały rok byłam grzeczna. Przynajmniej bardzo się starałam. A już na pewno chciałam się starać. Dlatego z czystym sumieniem, dziecięcą ufnością i ogromną stanowczością ładnie Cię proszę: daj mi „olejto!”. Liczę, że taki prezent, nawet jeśli nie sprawi, że moje życie będzie idealne, pomoże mi się nie denerwować i „olać to” i owo ?.
Twoja Kasia