„Jak sam się nie pochwalisz…

…to stoisz jak popluty” – zwykł mawiać mój kochany śp. Tata. Pamiętam to jeszcze z dzieciństwa. Miał rację, choć wtedy nie rozumiałam znaczenia tych słów. A były to czasy, w których nikt jeszcze w Polsce nie słyszał o internecie, telefonach komórkowych, nie wspominając już o mediach społecznościowych, które powstaną wiele lat później.

W ostatnim czasie cały czas wpadają w moje ręce teksty i artykuły na temat pewności siebie. Wiem, że żyjemy w czasach,  w których pewność siebie i umiejętność sprzedawania się- mówienia o sobie dobrze- jest cechą niezwykle ważną i bardzo pożądaną, ale rzeczywiście coraz częściej obserwuję, że wręcz dostajemy tymi informacjami po oczach.

Czy rzeczywiście jest tak, że w dobie Instagrama, mediów społecznościowych, w których w zasadzie cały czas się pokazujemy, reklamujemy, chwalimy tym co robimy, co mamy, dokąd wyjeżdżamy, gdzie spędzamy wakacje, co jemy- że cały czas nie do końca mamy świadomość, że mówienie o sobie dobrze jest potrzebne? A wydawałoby się, że jesteśmy już do tego przyzwyczajeni za sprawą najpierw Facebooka, a teraz Instagrama, który jeszcze silniej rządzi się swoimi prawami.

Bardzo mnie to zastanawia, bo są to przecież dwie sprzeczne sytuacje. Ciekawe, czy i Wy o tym myślicie.

Ilość artykułów, na które trafiam, które czytam  w różnych mediach, wskazuje na to, że

ciągle musi się nam o tym przypominać, że powinniśmy umieć mówić o sobie dobrze

powinniśmy umieć się pochwalić, powiedzieć o swoich mocnych stronach.

nie znajdą nas, jeżeli się nie pokażemy

nie zaproponują nam pracy nie wiedząc jakie mamy kwalifikacje i kompetencje.

Zastanawiam się, na ile jest to dla Was proste i oczywiste, a na ile  musicie się tego uczyć. I jak oddzielić świadomość siebie i mówienie głośno o swoich zaletach od chwalenia się, bycia przemądrzałym i kłamstw?  Przecież często- chcąc zaimponować lub być modnym- mówimy o sobie przeczy, które po prostu nie są prawdą. Pokazujemy nieprawdę. Instagram w dużej mierze bazuje na iluzji i oszustwie. Wszyscy tego świadomie używamy  (korzystając na przykład z filtrów) i wszyscy się na to godzimy. Bo wszyscy lubimy patrzeć na ładne zdjęcia. I na ładnych ludzi. I ładne miejsca.

Na ile warto być obiektywnym i skromnym, a na ile przebojowym, może nawet bezczelnym i głośno krzyczeć o tym, jacy jesteśmy wspaniali i zdolni ? Zastanawiam się wciąż jak podchodzić do tego tematu. Na pewno nie jest on łatwy, ale każdego dnia mierzymy się z nim wszyscy.

W dobie, gdzie liczą się tylko lajki i ilości followersów decyduje o naszej pracy i uznaniu, chyba głupotą byłoby mówić, że ten temat nie ma dla mnie znaczenia. Ma ogromne. Ale  powiem Wam szczerze, że mimo iż bardzo lubię oglądać piękne zdjęcia na Instagramie i jestem pełna podziwu dla osób, które potrafią je zrobić, tęsknię za czasami, gdzie przeżycia uwieczniało się w pamięci czy na kliszy, a nie w relacji na Insta.

To pewnie nie brzmi modnie, ale jest prawdziwe. W swoich tekstach zawsze piszę sercem, prawdziwie. I tego się będę trzymać.

Jestem zdania, że zdecydowanie należy umieć mówić o sobie dobrze. Głośno i wyraźnie- żeby wybić się z tłumu płycizny, głupoty i sztuczności. Głupi ludzi nie mają skrupułów, a niezdolni są bezwględni by osiągnąć sukces. Warto uczyć się tego, by czuć się ze sobą dobrze, bo wtedy pewniej kroczymy przez życie i budzimy u ludzi  inne emocje- pozytywne. Ludzie wyczuwają prawdę. To od nas zależy czy będą nas postrzegać jako wygranych czy przegranych w życiu. Ja sama przeszłam długą drogę, aby nauczyć się mówić o sobie obiektywną prawdę. I wiem, jak ważne jest to, jak sami postrzegamy siebie.

Ale róbmy to z klasą. Wtedy nawet odbiorcy naszych mediów społecznościowych to odczują. I odczują to pozytywnie. Zatem chwalmy się, owszem, ale mądrze. I prawdziwe.

Pięknego dnia Kochane

Karolina

Udostępnij: