Bo mnie się należy!

„Jestem ładna, więc zasługuję na bogatego i dobrego faceta! On mi się NALEŻY” – myśli coraz więcej – najczęściej młodych – kobiet. Sądząc, że uroda, to jest wszystko, co kobieta może, i powinna od siebie dać mężczyźnie, chcąc stworzyć z nim związek. Jakież to ogromne rozczarowanie je w życiu czeka! O ile oczywiście takie panny, nie znajdąodbiorcy swojego „towaru”, na zasadzie transakcji wiązanej.  Gdzie z kolei mości pan, będzie myślał: „jestem bogaty, więc zasługuję na piękną kobietę. Mam prawo tego wymagać, bo mnie na nią stać!”. Wtedy kobieta nie może mieć pretensji do gatunku męskiego, jeśli mężczyzna zamieni ją na młodszy model, gdy ta zacznie się starzeć i tracić swoją urodę (której sobie, de facto nie zawdzięcza), a mężczyzna nie może mieć pretensji do gatunku żeńskiego, jeśli kobieta go zdradzi, bo wiązała się z jego pieniędzmi, nie z nim; albo że troszkę mądrzejsi koledzy będą się śmiać za jego plecami z jego doboru partnerki, a i on sam będzie się za nią wstydzić w towarzystwie, gdy dojdzie do głębszej dyskusji niż rozmowa o ciuszkach. 

Obserwując ludzi: i kobiety, i mężczyzn, to nie jest tak, że tylko kobiety są wspaniałe, a mężczyźni okrutni, źli i podli (choć w piosence, to ona była „okrutna, zła i podła” 😉 ). Nie jest też tak, że tylko mężczyźni są tacy dobrzy, a te kobiety dziś jakieś mało wartościowe; takie roszczeniowe księżniczki!Zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn znajdziemy ludzi próżnych, pustych jak bęben od pralki oraz mających takieego, że jakby chcieli popełnić samobójstwo, to wystarczyłoby zeskoczyć z poziomu swojego ego na ziemię. Jeśli po świecie chodzą „puste lalki”, czy grzeczniej ujmując: kobiety próżne, mało wartościowe, to chodzą też zakompleksieni, narcystycznimężczyźni z kasą, którzy wybierają takie kobiety jakopartnerki. Bo im mogą zaimponować najłatwiej jak się da:pieniędzmi. Jest popyt, jest podaż, i tym samym jest równowaga w przyrodzie. 

Poznałam kiedyś prześliczną dziewczynę, która zrezygnowała ze studiów, bo stwierdziła, że jest na tyle ładna, że znajdzie siebie bogatego faceta i nie będzie musiała pracować. Prawda, była bardzo ładna i znalazła takiego faceta. Rzucił ją, a ona sama nie skończyła tak, jak sobie założyła, tak jak sądziła, że jej się należy. Czy to znaczy, że mam teraz ją odszukać i powiedzieć „a nie mówiłam?!”. Bynajmniej. Życie może dało jej nauczkę, jak i setkom innych kobiet, a może nie. To już nie jest moje zmartwienie.

Nauczyłam się, że nie należy wymagać więcej, niż jest się w stanie dać. Nie wymagam zatem, by mężczyzna był milionerem, by płacił za wykwintne kolacje, drogie prezenty, wycieczki, bo od tego mam swoje pieniądze. Nie wymagam, by stawiał mi ołtarze i co wieczór odprawiał na moją cześć modły dziękczynne. Ale jednocześnie, nauczona doświadczeniem, nie dam całej siebie, jeśli od kogoś niewiele dostaję. Bo dla mnie związek, to PARTNERSTWO. Na płaszczyźnie intelektualnej, duchowej, jak i finansowej. 

To podobieństwa się przyciągają, nie przeciwieństwa. 

Pozdrawiam, Aleksandra.

Udostępnij: