Złota Rybka – Katarzyna Perka

Jedziemy w aucie we trzy. Jeszcze lekko zaspane (bo pora jest wczesna), troszkę pogodzone z losem (bo nie jedziemy na wycieczkę, a do pracy), ale już w dobrych humorach (bo po co od rana mieć humor zły). Pokonując cyklicznie tę trasę rozmawiamy na rożne tematy, a dziś zapuściłyśmy się w obszar dość niebezpieczny z kobiecego punktu widzenia. Wszystko przez złotą rybkę. Po prostu temat tak się rozwinął, że w pewnym momencie jedna z nas wpuszcza do samochodu cud. Cud polega na tym, że mamy sobie wyobrazić, że przed każdą z nas pojawia się złota rybka i może dokonać rzeczy niezwykłej – może poprawić w nas to, co najbardziej nam przeszkadza. Aby tego dokonać rybka zadaje pytanie: „Co mam w Tobie zmienić moja Droga”? I tu się zaczynają schody.

Jedna z nas wymienia na poczekaniu trzy swoje obszary, które wymagają interwencji „dżina z łuskami”. Są to cechy wyglądu zewnętrznego, które każdy z otoczenia może dostrzec gołym okiem i dlatego, zdaniem zainteresowanej, należałoby je udoskonalić. Klasyfikacja cudu wskazuje, że dwie z tych cech to sprawy czysto estetyczne, a jedna może dałaby się podciągnąć także pod kwestie zdrowotne. Wyobrażona rybka notuje zadanie.

Druga z nas – po krótkim namyśle – stwierdza, że to, czego najbardziej w tej chwili potrzebuje to akceptacja siebie takiej, jaką jest. Po czym wymienia kilka obecnie najbardziej trudnych dla niej do zaakceptowania spraw. Pływająca cudotwórczyni dzielnie przyjmuje wyzwanie, bo cud to cud i zakłada, że dokonanie niemożliwego jest możliwe. 

Trzecia z obdarowanych złotą rybką siedzi długo w milczeniu, a po pauzie odpowiada, że ona to w sumie nie wie, co by chciała w sobie zmienić. Wygląda na to, że akceptuje swoje bycie i życie. I już, już rybka (z otwartymi ze zdziwienia ustami) ma zostać uwolniona bez cudu, gdy pada cichutkie parę zdań, które jednak pokazują, że coś do poprawienia się znajdzie, tylko trzeba się do tego dostać przez leciutko uchylone drzwi z napisem „nie wchodzić z butami”.

Nim dotarłyśmy do celu każda z nas lekko oswoiła swoje „cienie”, a wspólne omówienie tematu przyniosło ulgę. Bo kto lepiej zrozumie kobietę niż druga kobieta? Atmosfera szczerości i życzliwości pozwoliła otwarcie wyrzucić z siebie to, co w jakiś sposób uwiera. Myślę, że nasze złote rybki zrobiły dobrą robotę. Sprowokowały rozmowę, pozwoliły się przyjrzeć swoim „bolączkom”, dały refleksję. Może największym cudem w sytuacji jest uświadomienie sobie, że wcale nie potrzebujmy być doskonałe, ale bardzo by nam się przydała doskonała akceptacja tego kim jesteśmy i jak wyglądamy? Przecież każda z nas jest inna, unikalna, niepowtarzalnie wyjątkowa – nic tylko brać i kochać!

Wiele razy słyszałam, czytałam i czułam, że mamy ogromny problem z akceptacją siebie. Kobiety w Polsce mają bardzo zaniżoną samoocenę. Wiąże się to zarówno z wyglądem zewnętrznym, jak i naszym wnętrzem. Jesteśmy dla siebie surowe, mamy kłopot z docenieniem swoich zalet, nie dostrzegamy swoich sukcesów. Kochamy się poświęcać i zapominamy o swoich potrzebach. Skupiamy się na wadach, których widzimy w sobie całe mnóstwo. Często jest to skutek (stosowanego od najwcześniejszych lat życia) porównywania nas do innych. Dopiero z czasem, czy to na drodze samorozwoju, szukając spokoju wewnętrznego, oglądając nagrania o sztuce życia w zgodzie ze sobą, dochodzimy do wniosku, że chcąc być szczęśliwym, trzeba oduczyć się porównywania i skupiania na deficytach. Pożądane za to jest wzmacnianie atutów. I wcale nie chodzi o natychmiastową organizację życiowej rewolucji – nie. Chodzi o sztukę małych kroków. O jakąś drobną rzecz, zachowanie, zdanie, myśl, która będzie codziennym pielęgnowaniem Twoje własnej samooceny. Aby dowiedzieć się co może być Twoim „lekarstwem”, najpierw wyobraź sobie, że właśnie w tej chwili zjawia się przed Tobą złota rybka i ma moc zrobić rzecz niezwykłą – może poprawić w Tobie to, co najbardziej Ci przeszkadza. Aby tego dokonać rybka zadaje Ci pytanie: „Co mam w Tobie zmienić moja Droga?”. Co odpowiadasz?

Serdecznie pozdrawiam,

Kasia

Udostępnij: