Singielki! Cycki do przodu, łeb do słońca i na pohybel wyzwaniom!

Powietrze w pojedynkę może smakować całkiem, całkiem. Serio. Pod warunkiem, że nie będziemy lamentować, rwać włosów z głowy, załamywać rąk, szlochać, zrzędzić przyjaciółkom, uprawiać czarnowidztwa, wyć w poduszkę i oglądać w kółko komedii romantycznych. Łatwo mówić, jak wakacje trwają w najlepsze, zakochane pary przechadzają się brzegiem morza w blasku zachodzącego słońca, a ty jedyne co masz to kota na kolanach albo dwa i ogrom problemów z dorastającymi dziećmi. Nic bardziej mylnego. Dzisiaj pokażę Wam, jak należy ułożyć sobie w głowie czarne myśli, jak je oswoić i przemienić na bardziej optymistyczne, żeby nie zwariować.

Po pierwsze należy mieć świadomość, że ten stan nie potrwa zbyt długo. Umówmy się. Jesteś super babką. Dajesz radę sama ze wszystkim, zarabiasz pieniądze, może nie są to złote góry, ale jesteś w stanie tak gospodarować, że starcza ci na wszystko (musi). Jak trzeba to przepchasz rurę w zlewie albo toaletę i pomalujesz ściany w mieszkaniu. Zgodzisz się ze mną, że wywiercenie dziury w ścianie pod karnisz nie jest szczytem skomplikowania, w pracy co dzień radzisz sobie z trudniejszymi sytuacjami, poza tym przed rozstaniem trudnych sytuacji miałaś milion, więc co tam jakaś dziura, jakiś karnisz. Więc jesteś super babką. Stan Twej wolności nie potrwa długo, bo przekonasz się lada chwila, że jak świat dowie się o tym, że się rozwiodłaś, a dowie się w mgnieniu oka chociażby po zmienionym statusie na fejsie, to nagle koledzy, których wrzuciłaś do grona „dalsi znajomi” odzywają się na messengerze i robią jakieś dziwne podchody. A to są mocno nieszczęśliwi, żona ich od dawna nie kocha, a to biedni tacy, potrzebują wsparcia, a to może kawa? Więc oni będą próbować. No i założę się, że jeśli nie któryś z nich, to jakiś inny piękny pan poznany chociażby na wypadzie do knajpy z przyjaciółkami sprawi, że zaczniesz na powrót myśleć o związku. 
Także masz mało czasu! Wykorzystaj go najlepiej jak potrafisz. Łap garściami każdą chwilę.

Po drugie. To jest ten czas, żeby wreszcie zadbać o siebie. Nie prasować koszul, nie prać męskich skarpetek, nie tłuc schabowych na punkt 15.00, nie tłumaczyć się ze wszystkiego. Już nie musisz tego robić! Możesz wrócić grubo po północy z wypadu na miasto – czujesz to? Wolność. Zero kontroli, gadania, zazdrości. Codziennie powinnaś robić się na bóstwo! Nie usłyszysz już – a co się tak wymalowałaś, idziesz gdzieś? Nikt ci tak nie powie, teraz makeup, loki, większy dekolt i szpilki mogą być na co dzień. I powinny. To jest ten czas, kiedy mocno, bardzo mocno musisz pokochać siebie. Musisz patrzeć w lustro i mówić, ja to jednak jestem petarda. Niech wie, co stracił! I tak pewnie kwiczy w kącie, spokojnie. Oni zawsze prędzej czy później żałują.

Po trzecie to jest ten czas, kiedy możesz a nawet powinnaś zadbać o swój rozwój psychiczny. Jak? Rób to, co zawsze chciałaś robić! Chociaż miałby być to motocross, taniec na rurze, joga, zumba, basen, fitness. Działaj! Nie siedź w miejscu! Wreszcie masz więcej czasu, by realizować swoje zainteresowania! A może wreszcie chcesz znaleźć dobrą pracę i realizować się biznesowo! Jeśli masz możliwość rozwijaj swoją karierę, bądź kreatywna, inspiruj innych, realizuj pomysły! 
Może masz jakiś pomysł dla Akademii Pozytywnych Kobiet?

Drogie lejdis, cycki do przodu, łeb do słońca! Bycie singlem może być super!

Dobrego tygodnia!
Pani Snapchat

Udostępnij: