Pielęgnuj w sobie dziecko

Co Cię kiedyś cieszyło? Jak byłaś dzieckiem czy nastolatką…Takie- wiesz- tylko Twoje, przy którym nie interesowała Cię opinia nikogo innego, bo sprawiało Ci to tak dużą radość? Pamiętasz to jeszcze? Ja mam kilka takich rzeczy. Zaczęły się wakacje. Mój ulubiony czas w roku. Lato. Uwielbiam na przykład upały, a co za tym idzie najlepiej czuję się na plaży, kiedy po horyzont rozpościera się (najchętniej ciepłe) morze. Jako dziecko spędzałam z Rodzicami wakacje nad morzem. Zawsze. Najpierw przez wiele lat nad polskim, bo Tata ma w Jastarni Przyjaciół. Potem nad Adriatykiem, bo szukaliśmy wyższych temperatur i piękniejszego koloru wody, a Chorwacja oddaje to z nawiązką. W końcu spacer w poszukiwaniu ciepła zawiódł nas do bajkowego Egiptu. I choć rajem de facto on nigdy nie był, w moim sercu zawsze budzić będzie najpięknieksze uczucia i wspomnienia, bo takim go zapamiętałam, a pamięć emocjonalna ma wielką moc. I zawsze będę kochać plażę. Bo od dziecka byłam na niej szczęśliwa. I byliśmy razem. Pamiętam, jak opalając się na plaży malutkiej chorwackiej wysepki Prvić Luki słuchałam z walkmana (tak! Z walkmana :-)) kaset mojego ulubionego zespołu. Były wczesne lata 90-te i chłopcy z Backstreet Boys zaczynali swoją karierę. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będąc mamą i żoną, będę tak samo wierna ich muzyce co mając naście lat. Nie miałam pojęcia, że powstanie coś takiego jak instagram, dzięki któremu codziennie będę mogła odwiedzać każdego ze swoich idoli w domu…Chyba wtedy nikt nie potraktowałyby takiej wizji poważnie. W tamtych czasach fani danego zespołu spotykali się raz w tygodniu w umówionym miejscu, rozmawiali, wymieniali się materiałami z prasy na temat swoich faworytów i dzielili się emocjami. Dziś to wszystko dzieje się w internecie, wirtualnie. Zdecydowanie więcej treści. Dramatycznie mało prawdy i emocji. Bardzo to przykre. Ale taki mamy czas i należy doceniać postęp i rozwój techniki. To w końcu dzięki mediom społecznościowym dowiedziałam się, że w Warszawie odbędzie się kolejny już koncert moich BSB. Jako wierna fanka nie mogłam przejść obok tego newsa obojętnie ? . Na ostatnim byłam 5 lat temu. A na poprzednich w 1996 i 1997 roku.. Panowie (bo już nie chłopcy) dali radę. Zaskoczyli sprawnością, profesjonalizmem, starannością, dowcipem, dystansem do siebie, tańcem i wokalami. Jako artystka wiem, jak dużo pracy kosztuje taki efekt. Chapeau bas. Ale co najważniejsze- wczorajszy koncert cofnął mnie w czasie. Byłam dorosłą kobietą w ciele i emocnonaljości nastolatki. Znów poczułam prawdziwą, bezinteresowną radość, o która wcale nie tak łatwo w codziennym życiu. Dorosłe życie wtłacza nas w ramy, które po prostu są. Musimy je bardziej lub mniej zaakceptować, jeśli zdecydowaliśmy się opuścić Nibylandię na zawsze i dorosnąć. Jesteśmy duzi -jakby to powiedziało dziecko. Musimy być odpowiedzialni. I już nie tylko za siebie. Za męża czy partnera, a przede wszystkim za dzieci. Ale sami przecież też nadal jesteśmy dziećmi! W nas też tkwią emocje z dzieciństwa. Nie tylko te negatywne, które na nas oddziałują, ale i te piękne, radosne. I warto dopuszczać je czasem do głosu. Nasze wewnętrzne dziecko też musi zostać nakarmione, byśmy mogli być szczęśliwymi dorosłymi. Dlatego zróbcie sobie czasem prezent i dajcie sobie szansę na beztroskę. Na radość, szaleństwo i brak wstydu. Zróbcie coś co lubicie, co wywołuje uśmiech na Waszych twarzach. Jak kiedyś. Jak wtedy, kiedy WY byliście dla siebie najważniejsi w życiu. Zobaczycie ile radości Wam przyniesie. Pamiętajcie o sobie, bo szczęśliwi rodzice to szczęśliwe, spokojne dziecko. Dbajcie o siebie Dziewczyny! Karolina Nowakowska Fot. Kat Piwecka www.katpiwecka.com

Udostępnij: