Za dużo obowiązków?…Za mało czasu?…Zastanawiasz się dlaczego tak niewiele spraw idzie zgodnie z planem? A tak bardzo starasz się ogarnąć otaczający cię chaos?!
Spokojnie, wszystkim nam się to zdarza. My, kierowniczki całego życiowego zamieszania – planujemy, zarządzamy domowym budżetem, organizujemy obowiązki osób od nas zależnych, wybiegamy w przyszłość przejmując się mnóstwem rzeczy, na które nie mamy wpływu. Za wszelką cenę staramy się udowodnić światu, że nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. I jesteśmy najlepsze w tym co robimy i nikt inny za nas nie z robi tego lepiej. Ale czy na pewno robimy te wszystkie rzeczy we właściwy sposób? Otóż, nie. Tak naprawdę, to gonimy w piętkę, popełniając stare błędy. A całe nasze planowanie i zarządzanie, to złudzenie. Kiedy przychodzi czas zwątpienia, z nieurywaną zazdrością spoglądamy w stronę koleżanek, które mają wszystko pod kontrolą i co najważniejsze…czas dla siebie. Zastanawiamy się wtedy: czy one władają nadprzyrodzonymi mocami? A może urodziły się w czepku i po prostu mają farta? Otóż, nic bardziej mylnego. Po prostu przestały żyć pod presją, którą same sobie narzuciły, myśląc że to co się zdarza zależy od zewnętrznego centrum dowodzenia a nie od nich samych.
Zatem, panie perfekcyjne, jeśli nie zamierzacie zamienić się w domowego robota, musicie stać się…domowym menadżerem i spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Oczywiście nie ma złotej zasady na opracowanie strategii życia. Różnimy się usposobieniem, stylem życia czy sytuacją życiową w jakiej się znajdujemy. Ale jedno jest pewne – ułatwiajmy sobie życie. Przecież nie możemy robić wszystkiego same! W tym celu możemy zastosować kilka metod.
Jedną z nich jest terapia szokowa. Polega na tym, że przez tydzień lub dwa nie robimy w domu kompletnie NIC. Cierpliwie czekając, że domownicy przejmą inicjatywę. Przetestowałam. Nie sprawdza się. Straty ogromne.
Kolejną metodą jest podejście do własnego życia, jak do najważniejszego PROJEKTU na świecie. Tym samym, awansując siebie na stanowisko project managera, ze wszystkimi dostępnymi narzędziami. Przeniesienie ze strefy zawodowej do strefy prywatnej efektywnego myślenia biznesowego skutkuje racjonalnym gospodarowaniem każdym momentem życia, myślą czy decyzją. Technikę tą można z powodzeniem przetestować na domownikach, przekierowując na nich część obowiązków domowych. Zadania najlepiej rozdzielać stopniowo, z jasno i precyzyjnie postawionym celem oraz zadaniami dostosowanymi do możliwości tego, kto ma je wykonać. Najlepiej rozpisując je na tablicy, dzieląc zadania na „do zrobienia” i „zrobione”. Np. moja 13-letnia córka nie wysprząta domu na błysk, ale może odkurzyć swój pokój. Do realizacji zadania przekazuje jej narzędzia (odkurzacz) i informacje (uczę obsługi). Następnie ustalam termin (deadline) i konsekwentnie kontroluje efekty, jak to robią menadżerowie. Dzięki czemu zwiększa się u niej poczucie kontroli nad tym co robi, a co za tym idzie poczucie skuteczności działania.
I jak się okazuje, bycie SMART wcale nie jest takie trudne! A dzięki oddaniu części obowiązków przybywa nam energii i czasu, które to możemy przeznaczyć dla najważniejszej dla nas osoby – DLA SAMEJ SIEBIE
Udanego wypoczynku!