Obudź w sobie chomika – Katarzyna Perka

„Obudź w sobie chomika” – to brzmi słabo. Lwa – to co innego, ale chomika? Co taki chomik sobą reprezentuje? Małe to, kruche, jeszcze palca dobrze nie uniesiesz, a już nie ma co głaskać. Cztery krótkie łapki i trochę futerka. Poza tym teraz na topie są kurczaczki i baranki – Wielkanoc idzie. Chomik nie bywa widywany w koszyczku, nie jest też postacią goszczącą na świątecznych kartach z życzeniami. Ale ten właściciel czarnych, wypukłych, przypominających koraliki oczu, posiada coś, co warto dziś doceniać – determinację. Jeśli choć raz widziało się chomika biegającego w kuli – trzeba się z tym zgodzić. Nie wiem kto i kiedy nauczył tego małego szkraba afirmacji: „Rób swoje!”, ale chomik to bardzo pojętny uczeń i doskonale opanował tę lekcję. Dlatego można brać z niego przykład – nieważne co ktoś inny myśli i jak Cię ocenia – Ty rób swoje. Biegnij przed siebie, nawet kiedy świat uzna, że pędzisz bez celu – przecież Ty wiesz, jaki to ma dla Ciebie sens. I to jest najważniejsze. Dlatego właśnie: „Obudź w sobie chomika”. Co konkretnie mam na myśli?

Oczywiście nie chodzi mi o to, żeby od dziś przegryzać izolację na kablach w mieszkaniu. Moje myśli biegną w kierunku szlifowania umiejętność dążenia do celu, mimo różnych niedogodności. Skąd skojarzenie, że chomik taką cechą dysponuje? Z osobistych obserwacji. W dziecięcych latach, kiedy już zdołałam ubłagać rodziców, żeby pozwolili mi mieć zwierzątko, w naszym domu pojawił się Tasik.  Był małym chomikiem, miał biało – popielate, miękkie futerko i cudowne, czarne jak węgielki oczy. Lubiłam go obserwować, kiedy wyjęty z klatki, walczył o swoją autonomię i poszerzanie terenu do penetrowania poza domkiem. Nasz wspólny czas, był cenną lekcją życia – zrozumiałam to dopiero po latach. Wtedy patrzyłam po prostu jak Tasik biegnie przed siebie do końca toru jaki mu przygotowałam – przeszkody w postaci poduszki, książki, pudełka po ptasim mleczku, nie przerażały go, a jedynie wzbudzały kreatywność – raz po nich przebiegał, innym razem omijał to z jednej, to z drugiej strony – jakby badał, który sposób na ich pokonanie jest dla niego najlepszy. Kiedy dobiegał do symbolicznej mety, dostawał smaczka i przenosiłam go na początek toru, gdzie następował kolejny start. Tasik nie marudził, nie fukał, robił swoje – miał cel. Zdobyć bazę. Dziś, gdy czasem moja motywacja opada, przypomina mi się tamta zabawa z chomikiem i jego zdecydowanie w działaniu. Czasem zastanawiam się skąd to miał – czy była to cecha temperamentu, czy może efekt doświadczeń, bo (mimo, że wszyscy bardzo go lubiliśmy), jego życie nie było usłane płatkami róż (może tak właśnie rodzą się wojownicze dusze?). Życiorys mojego chomiczego przyjaciela zawiera kilka „perełek” dość nietypowych dla małych gryzoni, np. Tasik zafundował sobie jacuzzi w talerzu z makaronem na mleku (pozdrawiam moją siostrę – już ona wie dlaczego ?), a następnie (w celu ukrycia przede mną tej godnej Kleopatry kąpieli) zmierzył się z prawdziwym podmuchem grozy podczas suszenia futerka suszarką, wyszedł też zwycięsko ze skoku z pierwszego piętra (niestety bez spadochronu), podczas zabawy na balkonie. To – jak na chomika – naprawdę nietypowe przygody, które dość mocno go zahartowały i nawet nasz weterynarz stwierdził, że Tasik jest osobnikiem długowiecznym. Kilka lat wspólnego życia umożliwiło mi obserwację jego zachowania w obliczu różnych okoliczności. Efektem tego jest kilka motywujących wskazówek, które mają pozytywny przekaz i z których często sama korzystam. Z okazji Dnia Chomika, który jest obchodzony 12 kwietnia, chcę się nimi z Tobą podzielić.

Zaczynaj od początku wiele razy, jeśli trzeba. Nie zniechęcaj się, przecież na końcu czeka smaczek. Jeśli życie wrzuca Cię do miski z mlekiem – nie piszcz, spróbuj czy mleko Ci smakuje i zjedz makaron, a potem poczekaj, aż Cię wysuszą – bój się, ale schnij. Bądź dzielny. Dbaj o właściwą ilość snu. On jest bardzo ważny dla działania Twojej głowy, serca, łapek, koncentracji, nastroju. Niewyspanie to nie tylko kwestia ziewania, ale cała fasada procesów, których nie Jesteś świadomy, a które tworzą Twój dzień. Nie daj sobie wmówić że coś z Tobą nie tak, bo robisz coś „po swojemu”. Przecież czujesz co jest dla Ciebie najlepsze. Ufaj sobie. Wierz w siebie. Dbaj o ruch – kula czeka na Twe rozbiegane łapki. Ale zachowaj umiar, nie o to chodzi, żeby się zabiegać do wyczerpania. Dbaj o równowagę. Rób miejsce na nowe, kiedy stare odchodzi. Akceptuj. Nie rób życiu awantury, bo dziś zaofiarowało Ci za suche sianko. Jedz i doceniaj, że masz co gryźć. Nie niszcz. Kable, meble, ubrania – nie wyżywaj się na nich. I nie kąsaj ręki, która Cię karmi.

Większość mojego życia to czas, w którym towarzyszyła mi więź z jakimś zwierzątkiem. Poza chomikiem były: świnki morskie, psy, rybki, koty. Każde z nich czegoś mnie nauczyło. Wiem, że opieka nad zwierzęciem wymaga dodatkowego wysiłku, uwagi, czasu, nakładów finansowych. Ale to, co my ludzie otrzymujemy w zamian, jest bezcenne. Dziś, korzystając z okazji święta małego niepozornego gryzonia, chcę tym felietonem serdecznie podziękować każdemu z tych przyjaciół i jednocześnie pragnę skierować uwagę na to, co często istnieje tuż obok nas i jest ważne, choć czasem niepozorne. Pragnę Ci uświadomić, że nawet małe może być wielkie. Od Ciebie zależy jakie znaczenie nadasz sprawom wokół Ciebie.

Przed nami Wielki Tydzień. Dla niektórych to tylko kolejne dni tygodnia do przeżycia, dla innych to niezwykle ważny okres związany z trudnym do pojęcia po ludzku Cudem Zmartwychwstania. Bez względu na to, jak Ty postrzegasz ten nadchodzący czas, życzę Ci niezwykłych cudów w zwykłej codzienności, wielu powodów do nadziei i radości.

Obudź w sobie chomika i pamiętaj – rób swoje. Biegnij przed siebie, nawet kiedy świat uzna, że pędzisz bez celu – przecież Ty wiesz, jaki to ma dla Ciebie sens. Alleluja i do przodu!

Serdecznie pozdrawiam,

Kasia

O autorce

Katarzyna Perka – właścicielka lekkiego pióra, pogodnego spojrzenia na życie, zafascynowana pozytywnym myśleniem i tym, co piękne w drugim człowieku. Uśmiechnięta i optymistycznie nastawiona do „tu i teraz”.

Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Warszawskim, rozpoczęła pracę zawodową, która sprawia, iż od ponad 18 lat jest blisko ludzkich spraw, otaczając opieką socjalną pracowników firmy i ich rodziny. Prywatnie lubi spędzać weekendy nad Narwią, gdzie natura jest łaskawa a ludzie pełni serca. 

Chce żyć z pasją i wierzy, że to możliwe. Pragnie swoją pozytywną energią dzielić się z innymi.

Po pierwszym spotkaniu Akademii Pozytywnych Kobiet poczuła, że przypadki nie istnieją, a Stowarzyszenie to wymarzone miejsce dla Kobiet, które chcą dawać i otrzymywać, nie tracąc. Stąd powstało pragnienie, aby uczestniczyć w tym procesie – tak rozpoczął się cykl jej lekkich i życiowych felietonów publikowanych od ponad dwóch lat na stronie Akademii.

Mocne strony Kasi – otwartość i akceptacja drugiego człowieka – stały się początkiem wielu niezwykłych rozmów, które jak się okazało są bardzo potrzebne w zabieganym świecie i mogą mieć wręcz terapeutyczną moc. Kiedy usłyszała o Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach (TSR) i jej założeniach, poczuła niezwykły potencjał tego nurtu. Dziś jest już po ukończonym pierwszym i drugim stopniu TSR, po warsztatach z metody Kids Skills, a także warsztatach z pracy z cierpiącym nastolatkiem „Kryzys w kryzysie”. Dzięki połączeniu zdobytych umiejętności z wrodzoną empatią i pasją może pomagać dziś dorosłym i dzieciom w szukaniu rozwiązań oraz realizacji ich życiowych celów.  

Chce być osobą, która nawet w pochmurne dni wypatruje słońca i wie, że to co trudne nie może trwać bez końca. Pragnie ufać, że prowadzi ją opiekuńcza Siła, która chce by wsparciem dla innych była.

Udostępnij: