Z Alą Adamowicz spotkałam się w kawiarni we Wrocławiu i to wtedy opowiedziała mi o działalności Akademii Pozytywnych Kobiet. Byłam zachwycona. Energiczne dziewczyny, każda z pozytywnym nastawieniem do życia, silne kobiety, które w życiu odniosły sukces, czy to prywatny, czy zawodowy. Alinka zaprosiła mnie do udziału w projekcie, ale pomyślałam sobie – czy ja tam pasuję? Po pierwsze nie jestem ze stolicy, po drugie, nie jestem bizneswoman, po trzecie, matko święta, nie jestem tak piękna jak one! I co ja miałabym robić w tej Akademii? Kogo ja i do czego mogłabym zainspirować? A już w ogóle struchlałam, jak Alinka zapytała, czy nie chciałabym na spotkaniu w Warszawie powiedzieć parę słów do dziewczyn. Ja? A co ja mogłabym powiedzieć kobietom? Każda z nich jest piękna jak z żurnala, każda mądra, każda kreatywna, każda inspirująca.
Pomyślałam chwilę i doszłam do wniosku, że opowiem o zmianie. O tym, jak to, że zostałam Panią Snapchat zmieniło moje życie. Jak praca pomogła mi wyjść z życiowego zakrętu. O tym, że czasem warto pracować nie dla pieniędzy, a dla innych wartości. Dla szacunku, podziwu, dobrych słów w swoją stronę. Czasem warto poświęcać się, by pomóc drugiemu człowiekowi, bo dobro wraca jak bumerang.
I stanęłam przed tymi pięknymi dziewczynami. I wiecie co? Jaka tam była dobra energia! Pozytywne fluidy latały w powietrzu! Tam się nie dało nie uśmiechać. Nie dało! Patrzyłam na te twarze i wtedy zrozumiałam, że może faktycznie moja historia może być dla kogoś inspirująca. Może i któraś z kobiet na widowni jest teraz w tym momencie życia, w jakim ja znalazłam się kiedyś. Może w czymś pomogę? Choćby w prostych słowach? Dziękuję Wam, kochane dziewczyny, za każde miłe słowo, które od Was usłyszałam. Dziękuję za każdą chwilę, każdy uśmiech. Z tą energią wróciłam do Wrocławia i mam wrażenie, że tą energię czuć nadal!
Podczas warszawskiego spotkania Akademii poznałam zupełnie wyjątkowe kobiety?
Wyobraźcie sobie, że siedzimy wszystkie, czekamy na rozpoczęcie spotkania, a nagle na salę wpada rozpromieniona prześliczna, długowłosa blondynka w sukni ślubnej! Uśmiech nie schodzi jej z twarzy, wita się z Aliną, wita się z innymi dziewczynami i każdej mówi: – Wzięłam dzisiaj ślub! Sama ze sobą! Patrzcie, sukienkę kupiłam dwa lata temu, gdy miałam wyjść za mąż, nie udało się, teraz wyszłam za osobę, którą kocham najbardziej i która jest i powinna być dla mnie najważniejsza, czyli za mnie samą! Takie to niby oczywiste – powinnyśmy kochać siebie same! Dbać o siebie! Swoje potrzeby stawiać na pierwszym miejscu! Powinnyśmy znajdować czas dla siebie choćby nie wiem co. Gabi będzie o tym pamiętała za każdym razem, gdy spojrzy na swoją obrączkę na palcu. I pokazała mi swoją sesję ślubną w telefonie – jak szła przez miasto, uśmiech nie schodził jej z twarzy i założę się, że patrzyli się na nią w tamtym momencie wszyscy przypadkowi przechodnie. Sama bym się gapiła!
Na Akademii spotkałam też Tanię! Tania pochodzi z Kazachstanu, ma męża z Peru i dwoje dzieci, jest absolutnie kolorowym ptakiem i wyobraźcie sobie, że Tania jest moją koleżanką ze studiów na filologii polskiej na UWr, ale nie widziałyśmy się dobre dziesięć lat! I nagle ona wpada na Akademię, ściska mnie i mówi, że przyszła tu dla mnie, posłuchać, jak potoczyły się moje losy po studiach! Okazało się, że z rodziną mieszka teraz w Warszawie i że jest szczęśliwą kobietą. Nie łatwo było jej znaleźć opiekę do dzieci, wyrwać się z domowych pieleszy, ale jest! Uśmiechnięta, życzliwa, pełna optymizmu. Plotkowałyśmy przed spotkaniem, plotkowałyśmy po. Nie mogę się już doczekać następnego razu!
Oli (Aleksandra Rzyczniak) dziękuję za jej metodę 3 minut, o której dowiedziałam się na Akademii i którą od powrotu do domu stosuję codziennie! Pierwsze trzy minuty po powrocie z pracy to taki czas, który należy poświęcić bliskim i posłuchać, co mają nam do powiedzenia. Jeśli weźmiemy się za sprzątanie, obiad, pranie, to dziecko, mąż, mogą później już nie chcieć opowiedzieć nam o tym, co się u nich wydarzyło!
Izunia! Tobie dziękuję za wszystkie nasze rozmowy i rady! I za piękną gościnę w swoim domu w Warszawie, czułam się naprawdę wyjątkowo. Tak, masz rację, tej nocy zabrakło, ale na pewno nadrobimy!
Dziewczyny! DZIĘKUJĘ! Naprawdę z serca dziękuję, za tak miłe przyjęcie w Akademii. Za energię!
I zapraszam Was do Wrocławia! Tutaj też mamy mnóstwo świetnych dziewczyn, które zobowiązuję się przyprowadzić na Akademię one zarażą was, wy zarazicie je!
Będzie pięknie?
Dobrego dnia, dobrego tygodnia.
Miejcie w sercu Akademię! ❤️