Mieć czy być?

Telewizja, Instagram, Facebook zalewane są zdjęciami i filmami przedstawiającymi piękne przedmioty, które nie zawsze widzimy na co dzień w sklepach, na które często nas nie stać. Piękne domy, apartamenty, luksusowe auta, droga biżuteria, markowe ubrania, nowoczesny sprzęt. Oglądanie tych przedmiotów często sprawia, że chcemy je mieć. Czasem za wszelką cenę.  A posiadanie ich nierzadko wzbudza zazdrość. 

I o ile posiadanie tych wszystkich dóbr przed osoby majętne jest w poniekąd uzasadnione, o tyle dążenie do ich natychmiastowego nabycia przez osoby, których na to nie stać – już niekoniecznie.  Przeglądając czasem na portalach społecznościowych profile znanych mi osób – czy to osobiście, czy z opowieści, widząc u nich bardzo drogie (choć to często pojęcie względne) markowe rzeczy i wiedząc, że nie do końca ich na to stać, zastanawiam się jak nieszczęśliwi muszą być ci ludzie, jeśli wkładają tyle wysiłku, by pokazać światu, że oni mogą MIEĆ. Publikę łatwo oszukać ze sceny, bo publika nie widzi  tego, co jest za kulisami. A tam często są niespłacone kredyciki, pożyczki, które w efekcie spłacają żyranci :rodzice, rodzeństwo, znajomi. Gdy „zastaw się, a postaw się” ma sens w postaci mieszkania czy auta potrzebnego do dojazdu do pracy lub łatwiejszego przemieszczania się z dziećmi, to czy „zastaw się, a pokaż się” go ma? Ludzie często pragną MIEĆ nie dla komfortu, jakości, a dla samego posiadania, dla wyleczenia kompleksów. I my często dajemy się na te ich „błyskotki” nabrać. I też zaczynamy chcieć POSIADAĆ.

W ubiegłym roku zostałam szczęśliwą posiadaczką pierwszego własnego mieszkania. Nie kalkulując kosztów jego urządzenia, dwukrotnie przekroczyłam zakładany budżet. Pieniędzy zabrakło więc z odsieczą przybył bank. Chcąc pożegnać się z nim jak najprędzej (nie będą na mnie cwaniaki zarabiać 😉 ) wszystkie wolne lub dodatkowe środki przeznaczałam na spłatę pożyczonej kwoty. Babskie zakupy musiały zatem poczekać. Skrzętnie przeliczając każdą złotówkę, planowałam, że w końcu, pomimo chęci rozwodu z bankiem, kupię sobie wymarzone perfumy. Niestety kolejny miesiąc mija a ja znów będę musiała się wstrzymać z ich zakupem. Zła na cały świat myślę:  „czemu nie mogę odziedziczyć po jakimś wujku z Ameryki majątku? Czemu mój ojciec nie jest arabskim szejkiem, a mama nie ma kliniki medycyny estetycznej? Czemu po prostu nie jestem bogata?” I idąc z tą myślą w stronę metra widzę starszą kobietę, która stoi przed wejściem, trzymając w trzęsących się rękach różne drobne przedmioty, które za grosze próbuje sprzedać, chcąc zapewne dorobić do emerytury. Łzy stają mi w oczach i jest mi tak okropnie wstyd. Wstyd, bo nie mam w portfelu gotówki, by kupić cokolwiek, wstyd, bo z bankomatu nie mogę wypłacić gotówki, bo sama do 10. muszę bardzo zaciskać pasa i wreszcie śmiertelnie wstyd, bo wiedząc, że posiadam piękne mieszkanie,  własne auto, wiedząc, że mam co jeść, mam dobrą pracę i jestem przede wszystkim zdrowa, ja jestem zła, bo kupienie perfum za 500 zł. muszę znów przełożyć na następny miesiąc.

Ile takich sytuacji z własnego życia możemy przytoczyć? Jak często narzekamy, że na coś nas nie stać, choć wiemy, że prawdopodobnie ok 90% ludzi na świecie jest o wiele biedniejszych od nas? Choć wiemy, że duża część z nich żyje w skrajnym ubóstwie, zmaga się z głodem, chorobami, czy wojną?

Ludzie często budują swoje poczucie własnej wartości nie bazując na tym jacy są, jakie mają wartości i co sobą reprezentują, a na tym co posiadają. A gdyby im tak to wszystko zabrać, gdyby wszystko stracili, kim by się stali? Czas jest jedyną rzeczą, która do nas należy, ale którą często tracimy na dążenie do posiadania właśnie rzeczy. Życie przeminie nawet jeśli mu kupimy wszystkie dobra tego świata. Ale czy dzięki temu zyska ono lepszą jakość, większą wartość? Czy dzięki nim będziemy szczęśliwsi? Im więcej ludzie mają, tym mniej chętnie dzielą się z innymi. Im więcej  posiadają, tym mniej potrzebują drugiego człowieka. Czy naprawdę chcemy tak żyć? Zdzisława Sośnicka śpiewała: „Aleją gwiazd, aleją gwiazd biegniemy, Bóg drogę zna. Pod niebem gwiazd, pod niebem gwiazd żyjemy, a każdy sam”.

Jak często starasz się dostrzegać drobne rzeczy, być wdzięczna za to co posiadasz, nawet jeśli nie stać Cię na wiele? A przynajmniej na tyle, ile w danym momencie potrzebujesz? Za co jesteś wdzięczna? Wolisz być czy mieć? Pozdrawiam, Aleksandra.

Udostępnij: