Człowiek uświadamia sobie, że potrzebuje odpoczynku zazwyczaj wtedy kiedy jest już za późno. Gdy nagle zachoruje, nawrzeszczy na bliskich, zrobi coś głupiego lub wszystko zaczyna go irytować. Co by się stało gdyby tak cyklicznie raz na tydzień wyjechać w głąb siebie i wyłączyć na chwil kilka myślenie? Być może udałoby się uniknąć tych wszystkich niewygodnych sytuacji.
Gdyby tak pozwolić sobie częściej na oddech…
Naprawdę nie trzeba być przez 100 % swojego czasu tym poprawnym i nadludzko odpowiedzialnym za wszystko i wszystkich. Przyznaję, że osobiście mam do tego tendencję, a pisząc ten tekst robię rachunek sumienia i jednocześnie próbuję samą siebie przekonać do odkrytych racji.
Oho! Niczego nie zaniedbałam przez dłuższy już czas – brawo Panienko jesteś prawdziwą SuperBogaterką swojego i cudzego życia. Otóż brutalna rzeczywistość jest taka, że ten dłuższy czas, w którymś momencie się kończy i nagle nie wiadomo skąd fala frustracji narasta tak, że coś w duszy zaczyna pękać czego efektem końcowym jest wiele ofiar niczemu sobie winnych. I to tylko dlatego, że starasz się być dzielnym przez większość swojego czasu i trzymać formę nawet wtedy, kiedy masz ochotę powiedzieć „pas”.
Moja „superobecność” wszędzie tam gdzie może mnie po prostu nie być i ponadprzeciętna nadaktywność nie ułatwiają życia – to pewne. A gdyby tak częściej odhaczać na swojej liście zadań do zrobienia punkt pod tytułem „Zająć się sobą”? Powiedzmy wrzucić sobie to na papieprze czerwonym flamastrem raz w tygodniu bez odwołania, choćby w naszej głowie miała się z tego powodu rozpętać III wojna światowa. Myślę sobie, że to świetnie, jakby rzeczywiście pozwolić sobie na ten wybuch wojny w sobie, bo ze zgliszczy może powstać naprawdę coś dobrego i pięknego.
Całe życie uczymy się jak dbać dobrze o siebie i innych, poza paroma wyjątkami nikt za nas tego nie zrobi, więc warto przyspieszyć eksternistycznie tego typu działania, żeby tych razów kiedy jest już za późno było coraz mniej. Stawianie czoła urazom i wpływanie na to, by następnym razem przebieg wydarzeń był troszeczkę inny to rozwój, który prowadzi do zmiany, więc warto pozwolić sobie od czasu do czasu na kruchość i niemyślenie, bo one pozwalają na złapanie dystansu.
Buziaki Moje Kochane
olabieganska