Jesień znalazła mnie niepostrzeżenie. Nadeszła, ale w tym roku jej przyjście nie było bolesne. To dla mnie duża zmiana.Może dlatego, że tegoroczny wrześniowy urlop spędziłam nie tak jak zawsze-na upalnej plaży, a w zimowej stolicy Polski? A może powodem było moje nastawienie-jakże inne niż dotąd?
Z pewnością tym razem wchodzę w jesień spokojna i gotowa na to, co przyniesie. Gotowa na to, co ma nadejść. Wręcz cieszę się, że w końcu przyszła, bo choć wizja deszczowych dni nie jest najlepsza, nie lubię tego momentu, kiedy nie można już udawać, że lato się skończyło.
W tym roku mam jednak w sobie zgodę na jesienną aurę i tym większą świadomość, że po tych chłodnych dniach, których nigdy nie lubiłam i nie szanowałam, ponownie przyjdzie lato- wierzę, że „normalniejsze” niż to ostatnie.
Nie mam w sobie żalu, bo wiem ile przede mną tej jesieni. Będzie ważna i niezwykle aktywna zawodowo. Zarówno artystycznie jak i trenersko. Wiem, że uda się to, co sobie założyłam.Czuję dumę z realizowanych planów i cieszę się, że potrafię dziś mówić głośno to, co kiedyś przychodziło mi z trudnością. To nie przyszło jednak samo. Dziś widzę jak wielką zmianę przeszłam ja, mój tok myślenia, wartościowania i jak zmieniała się moja perspektywna w ostatnich latach. Dziś potwierdzam, że warto odważnie słuchać swojego wnętrza i regularnie stawiać na własny rozwój osobisty.
Kiedy otwieramy się na to, czego pragniemy, gdy spełniamy siebie i sycimy wszystkie swoje potrzeby- nie tylko te „obowiązkowe”, jesienne słońce samo ogrzewa nam twarz. My możemy wówczas czerpać z niego siłę i dalej podążać drogą, dzięki której nasz każdy kolejny dzień wypełni uśmiech, rozwój i wiara w lepsze jutro.
Niech jesienne słońce zawsze dodaje ci energii, a jego promienie zagrzewają do walki o swoje marzenia.
Słonecznego dnia!
Karolina Nowakowska