Chcesz łopatę? – Katarzyna Perka

Znalezione w sieci: „Bądź szczęśliwy, nie dlatego, że wszystko jest dobre, ale dlatego, że widzisz dobrą stronę wszystkiego”. To odpowiednie cytat na wstęp do dzisiejszego felietonu.

„Życie”, „samo życie” – ostatnio często wymyka mi się z ust takie zdanie, podsumowanie, mające wyrazić, że w życiu występują różne sytuacje. Poza chwilami, kiedy jest pięknie, oby było ich jak najwięcej, widzę też te momenty, gdy jest ciężko. Ciężko nam – ziemianom, nam – ludziom, nam kobietom i mężczyznom, matkom i ojcom, córkom i synom, pracownicom i pracownikom, koleżankom i kolegom. Mierzymy się z trudnymi sytuacjami w pracy, w domu i w drodze między jedną a drugą lokalizacją, jeśli ktoś nie pracuje akurat w domu. Można je potraktować jak wyzwania lub jak przekleństwo. W pierwszym podejściu stawiamy się w pozycji wojownika, w drugiej w roli ofiary. Wojownik skupia swoją uwagę na działaniu. Ofiara na rozpaczaniu. Myślę, że większość z nas wskakuje czasem w jedną, czasem w drugą rolę, w zależności od sytuacji i od swojego poczucia mocy w danej chwili. Życzę sobie i Wam, abyśmy jak najczęściej trudności spotykali w postawie wojownika. Można to wyćwiczyć. Jeśli ktoś chce. To  nie jest takie trudne. Wystarczy uważnie spojrzeć dookoła, docenić to co masz, zrobić atut z dostępnych Ci środków i … kopać. Nie chodzi o wymach nogą. Chodzi o machanie łopatą ? Jaka łopata? Posłuchajcie. 

Zacznę od wyznania: zakochałam się! W historii opisanej w książce Reginy Brett „Bóg nigdy nie mruga – 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu”. Kiedy dostałam tę książkę od córki, nie spodziewałam się, ile znajdę w niej pięknych słów, a już na pewno nie mogłam przewidzieć, że znajdę tam szczęście w kupie łajna! Pozwolę sobie zacytować tę opowieść: „Jest taka stara historia o braciach bliźniakach, z których jeden był urodzonym optymistą, a drugi –  urodzonym pesymistą. Usiłując ich zrozumieć, psychiatra umieścił pesymistę w pokoju z mnóstwem zabawek, żeby sprawdzić, co się stanie. Chłopiec płakał i szlochał. Optymistę lekarz zaprowadził do pokoju pełnego końskiego łajna i wręczył chłopcu łopatę. Wiele godzin później optymista wciąż z uśmiechem przerzucał łajno tak szybko, jak tylko potrafił.

– Z czego się tak cieszysz? – zapytał lekarz.

Chłopiec odpowiedział:

– Skoro tu jest tyle łajna, to gdzieś musi być i kucyk!”.

Uważam, że w życiu trzeba szukać kucyka! To jest sposób na szczęście. Szczęście, które jest emocją. Ale emocją spowodowaną doświadczeniami ocenianymi przez nas jako pozytywne. Ocenianymi przez nas! To oznacza, że my nadajemy wartość temu, co nas spotyka. Jak zawsze podkreślam, że nie należy generalizować i uogólniać. Próbuję tylko powiedzieć, że w wielu sytuacjach mamy wpływ na to jak reagujemy i czy czujemy się szczęśliwi. Coś jest w słynnym: „Twoje szczęście jest w Tobie”. To właśnie Twój sposób postrzegania rzeczywistości sprawia, że albo oceniasz ją źle, albo dobrze, czujesz się szczęśliwy albo nie. Jeden będzie płakał w pokoju pełnym zabawek, a inny marzy o posiadaniu choćby jednej z nich. Trzeba chcieć skupić się na pozytywach! Chcieć kopać.

Kopanie w łajnie nie jest łatwą czynnością. Dlatego należy zadbać o Ciebie – „kopacza”, o to ile i jak śpisz, co i jak jesz, na co patrzysz i czego słuchasz, co mówisz, co myślisz. Musisz pilnować, aby Twoje baterie były naładowane. Pomyśl, maszyna niekonserwowana niszczeje, a co dopiero „kopacz”! Dlatego poświęć choć krótką chwilę, pomyśl o sobie, nie patrz na mnie jak na wariata, tylko szukaj kucyka!

Chcesz łopatę?

Pozdrawiam Was, dziś w postawie wojownika ?

Kasia

Udostępnij: