W ubiegłym tygodniu napisałam kilka słów o wychowywaniu dziecka. Nie, zdecydowanie nie czuję się ekspertką, jestem mamą jednego nastolatka. W pracy zawodowej spotykam się natomiast z dorosłymi ludźmi…choć oczywiście możemy dyskutować, kiedy stajemy się naprawdę dorośli☺
Jako nauczyciel akademicki staram się nie tylko przekazywać wiedzę, ale również służyć radą w sprawach dotyczących życia, relacji, wyborów, decyzji i wielu innych problemów, z którymi zgłaszają się do mnie studenci. Czasami bywam surowa, szczególnie jeśli postępowanie, któregoś ze studentów kogoś krzywdzi, wyszydza, upokarza, kiedy studenci oszukują i postępują niezgodnie z przyjętymi zasadami. Wtedy w czasie rozmowy wyjaśniam, dlaczego muszą ponieść konsekwencje swojego zachowania. Czasami są to trudne spotkania. W tych rozmowach najbardziej nie lubię strachu….
Dlatego nie mogę zrozumieć rodziców, którzy straszą dzieci, aby uzyskać jakiś efekt. Często obserwuję takie sytuacje w centrach handlowych, restauracjach, parkach czy komunikacji miejskiej. Najczęściej dotyczy to małych dzieci, które płaczą lub nie chcą wykonywać poleceń rodziców. Wiem jakie to trudne, sama też często musiałam długo tłumaczyć, dlaczego musimy iść, spieszyć się, być cicho….
Nie rozumiem wypowiadanych przez rodziców słów „jak przyjedziemy do domy wyrzucę wszystkie twoje zabawki”, „jesteś taki niegrzeczny/niegrzeczna, że „już cię nie kocham”, „zobaczysz przyjdzie Pan i cię zabierze”, „nigdy już niczego ci nie kupię”, „nie pojedziesz z nami już nigdzie”….takie słowa i strach w oczach odbiorców, tych komunikatów są przerażające.
Wychowywanie dzieci to nauka tego co dobre i złe, tego jakie są/mogą być konsekwencje niewłaściwego postępowania. Karanie dzieci nie może jednak powodować strachu, odbierać godności, budować poczucia zagrożenia. Już samo karanie budzi u mnie poczucie niechęci. Wydaje mi się, że tłumaczenie, wyjaśnianie zasad panujących w otaczającym nas świecie, przynosi lepsze efekty. Wykorzystywanie przewagi fizycznej i psychicznej, w celu budowania poczucia strachu, może bardzo negatywnie wpłynąć na poczucie własnej wartości. Często to zaniżone poczucie własnej wartości widzę u moich, dorosłych już przecież studentów. Zastanawiam się wówczas skąd się wzięło..może właśnie z takich powtarzanych wielokrotnie komunikatów?
Jutro zaczynamy rok szkolny. Nie obejdzie się bez stresu. Życzę wszystkim rodzicom, żeby nie musieli karać, aby mieli czas na rozmowy i wspólnie mierzenie się z czekającymi nas wszystkich wyzwaniami.
Dobrego tygodnia. Za 10 miesięcy znów będą wakacje☺
Patrycja