Majowe przeżycia.
Plan na maj jest prosty.
Żyć pełnią życia.
Choć prosto będzie tylko z pozoru. Dać się ponieść na fali koncertom ptasim od czwartej rano i celebrować poranki z kawą. Wybrać się o świcie na pola i wrócić z badylami. Narwać naręcza bzu i wciągać nosem zapach lilaka. Czarować w kuchni ciasta z rabarbarem, bo już ma piękne łodygi do wzięcia. Malować szparagami podniebienia. Rozkochać się z maju, bo to miesiąc miłości i życia. Pozwolić sobie na lenistwo błogie i na godziny wytrwałej pracy. Znaleźć setki inspiracji i tańczyć przy wiosennym deszczu. Robić to co robić przestałam, a co dawało mi ogrom radości.
Ściągnąć kotary przydługiej zimy i wdziać wiosenną sukienkę, czuć się dobrze w sobie i ze sobą. To najtrudniejsze i zarazem najbardziej powszechne zajęcie. Codzienność okraszona wiosenną magią. Nie dać się. „Dam radę” powtarzać, jak mantrę do południa. Wieczorem wykreślać wszystko z listy zadań i budować nowe marzenia, kreować wspomnienia.
Niby łatwo. Pozornie. Najtrudniej, bowiem jest docenić dzień powszedni, codzienność i powtarzalność. Wytrzymać do lata i truskawek z martini oraz letnich spotkań. Jak?
Zbyt dużo nie dywagować. Planować i wizualizować. Odkopać najlepsze narzędzie strategiczne – wyobraźnię, bo od tego co sobie wyobrażasz zależy Twoje życie. Zatem zamknij oczy i puść wodze fantazji. Wypuść swoje marzenia na zewnątrz, nawet jeśli jeszcze dziś nie wierzysz, że je spełnisz. Napisz, namaluj, opisz. Zwerbalizuj. I poczuj.
A potem sobie pogratuluj i doceń, bo każdy lubi być nagrodzony. Nie wiesz jak? Stań przed lustrem i powiedz sobie – Ja Cię widzę!
Zakochaj się w maju, to jeden krok do prywatnego raju!
Basia